czwartek, 15 listopada 2012

Liam. first. [part one]

Biegłaś. Nie mogłaś już łapać tchu, ale musiałaś biec dalej, nie mogłaś mu pozwolić się dogonić. Przed sobą widziałaś tylko ciemne postacie drzew, które zgrabnie wymijałaś. Co jakiś czas obracałaś się by sprawdzić czy masz nad nim przewagę, czy na pewno cię nie złapie. Chciałaś krzyczeć, ale nie mogłaś z siebie nic wykrztusić -byłaś wykończona. Czułaś na twarzy zimny, jesienny wiatr. Nagle znikąd przed tobą pojawiła się ciemna postać..

    Dzień wcześniej

-Wstawaj kochanie, spóźnisz się - ze  snu wyrwał cię dobrze znany ci męski głos.
-Uhh.. Liam... serio..? budzi mnie największy śpioch - chłopak na to tylko się zaśmiał i ściągnął z ciebie kołdrę.Nie miałaś wyjścia musiałaś wstać, ogarnąć się i iść na tą uczelnię. Chciałaś spełnić marzenia o byciu psychologiem.
Po drodze do szkoły, jak codziennie, wpadałaś do przyjaciółki 

(i dziewczyny twojego kumpla) Perrie. Chodziłyście do tej samej szkoły, co prawda na inne zajęcia ale zawsze jeździłyście razem. Na zajęciach dowiedziałaś sie o zaburzeniach osobowości. Kto by pomyślał .. ale było to ciekawe. Polega to na tym że ktoś jednego dnia jest twoim przyjacielem ,następnego chce cie zabić. Interesujące. 

Po szkole nie szłaś tak jak zwykle ze znajomymi do knajpy. Chciałaś znów przytulić się do twojego ukochanego Li. Dziś zaplanowaliście dzień 'nicnierobienia', będziecie siedzieć na kanapie oglądając stare filmy. Proste ale romantyczne. Nie do końca wam się to udało, bo do domu wpadała banda 'małp'. A dokładniej reszta zespołu. Kochałaś ich (jak braci) ale zawsze wpadają w chwilach kiedy chcecie zostać z Li sami i cieszyć sie sobą. I oni jak to oni zrobili (jak to nazwał Nialler) 'rodzinną imprezkę'. Żarcie, wybuchy śmiechu czyli u was normalka. Kiedy wszyscy już wykończeni całym tym 'imprezkowaniem' zasnęli, ty za to nie mogłaś spać. Ostrożnie podniosłaś głowę Hazzy, którą wygodnie ułożył na twoich kolanach i wyszłaś z domu. Poczułaś zimny powiew, ale tego ci było trzeba. Wzięłaś głęboki oddech ruszyłaś przed siebie, myśląc o dzisiejszym dniu. Był zwyczajny. Dzień jak co dzień. Ale głównie myślałaś o lekcji.. właściwie o temacie zajęć.. bo o lekcjach raczej nie rozmyślasz na relaksujących spacerach :)  Zaburzenia osobowości..Właściwie każdego można by podejrzewać o tą chorobę.

Szłaś ciemną alejką parku, myśląc o tym, że jednego dnia możesz kogoś kochać a następnego uznać, że go nie znasz i nawet móc zabić, a potem tego nie pamiętać. Przerażające.
Odruchowo potrząsnęłaś głową, by o tym już nie myśleć. Dopiero teraz zorientowałaś się, że nie masz pojęcia gdzie jesteś. Tak się zamyśliłaś, że zaszłaś w nieznaną ci uliczkę. Nie znasz tej części parku. Robiło się coraz zimniej i ciemniej a ty coraz bardziej sie bałaś. Odruchowo sięgnęłaś po telefon, żeby zadzwonić do  Liama, albo Harrego, który zna ten park jak własną kieszeń. Ale nie wzięłaś go ze sobą. Cicho zaklęłaś pod nosem - byłaś na siebie zła, ale i zaczęłaś panikować. Do oczu napływały ci łzy i nie miałaś pojęcia co zrobić. Byłaś sama w nieznanym ci miejscu, nikt nie wie, że tu jesteś i jeszcze nie masz przy sobie telefonu. 
Rozejrzałaś się uważnie dookoła, żeby zobaczyć jakiś szczegół, coś po czym mogłabyś pozanć w jakiej części parku się znajdujesz- nic. Zaczynałaś coraz bardziej panikować. Rozglądałaś się dookoła coraz szybciej obracając wokół własnej osi, przez zaczęło ci się kręcić w głowie, nie słyszałaś nic poza swoim ciężkim i płytkim oddechem. Nagle poczułaś na swoim ramieniu czyjąś dłoń, szybko, przestraszona obróciłaś  w tym kierunku głowę i zobaczyłaś...

Więc na wstępie chciałabym zadedykować ten rozdział  @zakazanaaxd taaaak długo czekała <3
 No więc podzieliłam go na dwie części, mam nadzieję, ze Wam się podoba () bo mi osobiście to nie bardzo. Ale ocenę zostawiam wam <3

6 komentarzy - następna część