środa, 23 stycznia 2013

Niall.

!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!










Witam was kochane! Tutaj @horanowelovexoo. Zuza mi już dawno temu dała hasło do tego bloga dlatego dzisiaj postanowiłam to wykorzystać. Napisałam imagina specjalnie dla niej ponieważ tak baaardzo ją kocham! Mam nadzieję, że wam się spodoba. MIŁEGO CZYTANIA ;3.

***



To był kolejny zwykły dzień . Przynajmiej tak ci się wydawało. Jak zwykle po szkole wróciłaś do domu nie zdając sobie jeszcze sprawy że właśnie w tym dniu odmieni się całe Twoje życie. Zjadłaś obiad przy którym opowiedziałaś swoim rodzicom jak było w szkole po czym udałaś się do swojego pokoju. Przebrałaś się w swój ulubiony dres i z laptopem zagrzebałaś się w swoim ukochanym łóżku. Planowałaś cały wieczór spędzić na twitterze pisząc ze swoimi siostrami, directionerkami. Po godzinie pisania zauważyłaś że masz prywatną wiadomość. Podejrzewając, że to kolejny spam z wirusem lub innym gównem otworzyłaś okienko. Gdy zauważyłaś kto napisał poczułaś że Twoje ciało robi się miękkie jak z waty a serce zaczyna bić szybciej niż kiedykolwiek. Milion razy przestudiowałaś napis 'Niall Horan'

zanim dotarło do Ciebie kto napisał. Jednak bardzo dobrze znając życie postanowiłaś najpierw sprawdzić czy to nie kolejne fałszywe konto. Ku Twojemu ogromnemu zdziwieniu okazało się że wiadomość została wysłana ze zweryfikowanego konta irlandczyka. Trzęsącymi rękoma najechałaś na link i otworzyłaś go. Wiadomość może nie była zbyt długa, lecz to wystarczyło abyś odtańczyła dziki taniec radości. 'Jak tam Ci mija wieczór?' głosiła tajemnicza wiadomość. Szybko wystukałaś odpowiedź i wcisnęłaś przycisk 'wyślij'. Chciałaś powiedzieć o tym wszystkim jednak po chwili zastanowienia zdecydowałaś , że zostawisz to tylko dla siebie.



***



Od czasu otrzymania tamtej wiadomości minęło 5 miesięcy a wy codziennie wymienialiście się tweetami. Opowiadaliście sobie o waszych życiach. Sama się dziwiłaś, że Niall, chłopak za którym szalałaś i o którym codziennie przed snem marzyłaś pisze z Tobą. Ba! Horan niesamowicie się przed Tobą otworzył i teraz wasze rozmowy wyglądały tak jak każde inne zwykłych przyjaciół. Tego wieczoru chłopak robił twitcama i oczywiście otrzymałaś wiadomość z pytaniem czy zaszczycisz go swoją obecnością. Jako wierna fanka nie mogłaś tego przegapić i odpisałaś mu że napewno będziesz go oglądać.



.Godzina 20.30.

Twitcam Nialla trwał już dobre pół godziny a Ty stałaś w ogromnym korku. Nerwowo stukałaś palcami o kierownicę przy okazji po cichu klnąc pod nosem. Nie mogłaś uwierzyć że właśnie o tej godzinie ulice będą całkiem nieprzejezdne. Z transu wyrwał Cię dźwięk przychodzącego smsa. Chwyciłaś komórkę do ręki i otworzyłaś nieprzeczytaną wiadomość.

-'Gdzie jesteś? Za ile będziesz? Niall xo'

,Stoję w korku, będę za max pół godziny! '

-'Czekam x'

Po tej krótkiej wymianie zdań przynajmiej się dowiedziałaś że jest jeszcze szansa na ujrzenie swojego idola. Gdy ulice stały się bardziej przejezdne wcisnęłaś maksymalnie pedał gazu i z szybkością błyskawicy pomknęłaś w stronę domu. Wbiegłaś do niego i ignorując pytania rodziców udałaś się do swojego pokoju. Chwyciłaś swojego laptopa i już po chwili oglądałaś reklamę 'horanków' z niecierpliwością czekając aż w końcu go ujrzysz. JEST! Siedział na łóżku z przygnębioną miną i brzdąkał coś na gitarze. Napisałaś mu krótkiego smsa 'Fajny t-shirt' i z nienaturalnym spokojem oglądałaś jak odczytuje go a jego humor diametralnie się zmienia. Na jego uroczej buzi pojawił się ogromny uśmiech. Podniósł głowę i wtedy zobaczyłaś jego piękne błękitne oczy. Dobrze wiedziałaś że w tej chwili on 'patrzy' się właśnie na Ciebie. Wtedy stało się coś czego nie spodziewałabyś się nigdy ani żadna inna polska directioner.

-Chciałbym oznajmić, że 17 maja odbędzie się nasz koncert w Polsce, w Warszawie. - Na początku myślałaś, że Ci się przesłyszało jednak twitter, który tuż po tym został zalany milionem tweetów Twoich sióstr pozwolił uwierzyć że nie masz omamów.



.17 maja.



W końcu nadszedł Twój wymarzony dzień. Byłaś ubrana w  spódnicę o kolorze pudrowego różu przed kolano, dotego szarą obcisłą bluzkę z długim rękawe a na nogach miałaśszare baleriny. Niosąc w torebce dwa bilety na koncert plus dwie wejściówki vip, które otrzymałaś pocztą od blondyna zmierzałaś na spotkanie ze swoją przyjaciółką directionerką. Byłyście umówione pod pałacem kultury skąd miałyście się udać na miejsce koncertu. Szybkim krokiem przemierzałaś ulice warszawy. W pewnym momencie mijając jakąś bramę poczułaś jak czyjeś ręce oplatają się wokół Twojej talli. Ręka nieznajomego zatkała Ci usta i już po chwili zostałaś wciągnięta w jakiś ciemny zakątek. Byłaś przerażona i zdenerwowana jednocześnie. Zaczęłaś się wyrywać i szarpać. Bałaś się cholernie jednak myśl o tym że za niedługo ujrzysz całe one direction sprawiła że w miarę się uspokoiłaś. Gdy napastnik wyczuł że już się nie rzucasz zwinnym ruchem odwrócił Cię tak że teraz stałaś do niego przodem. Przesunęliście się odrobinę w bok i wtedy zobaczyłaś jego twarz. Stałaś właśnie twarzą w twarz z Niallem Horanem. Czułaś jego piękne perfumy, które przyprawiały Cię o zawrót głowy. Chłopak nic nie mówiąc złożył delikatny pocałunek na Twoich ustach. Gdy wyczuł że nie sprzeciwstawiasz się mu, pogłębił go jednocześnie przyciągając mocniej do siebie. Wplótł jedną rękę w Twoje włosy a drugą nadal trzymał Cię w pasie. Byłaś taka szczęśliwa że nie za bardzo wiedziałaś co się dzieje. Byłaś pewna tylko jednego. Irlandczyk całował CUDOWNIE. Całkiem oddałaś się tej chwili jednak gdy w końcu zrozumiałaś co się dzieje jak oparzona odskoczyłaś od niego. Zauważyłaś, że Twoje zachowanie zupełnie go zaskoczyło. Patrzył się na Ciebie z taką śmieszną miną jakie zazwyczaj przyjmują dzieci kiedy się im czegoś odmawia.

-Niall.. Ja przepraszam, to za szybko. Nie jestem jak zwykła fanka, która tylko czeka na to żeby Cię pocałować. Przepraszam. - Po tych słowach odwróciłaś się i wiedząc, że jesteś już spóźniona na spotkanie z przyjaciółką puściłaś się biegiem przez miasto. Po piętnastu minutach byłaś na miejscu.

-[I.T.P] przepraszam ale coś mnie zatrzymało!

-Czy to coś nazywa się Niall Horan? - Spytała Cię z uśmiechem na ustach podając Ci telefon. Był włączony na twitterze na profilu Nialla. Ujrzałaś jednego tweeta dodanego jakieś pięć minut temu. Poczułaś, że robisz się cała czerwona i sama nie wiedziałaś czy było to spowodowane tym tweetem skierowanym w Twoją stronę czy wspomnieniami dotyczącymi pocałunku.

'my huge mistake but @[twójtwitterowynick] your lips so kissable.' Oddałaś jej smartfona i szybko zmieniając temat pociągnęłaś za sobą. Twoja przyjaciółka tylko głośno westchnęła lecz nie powiedziała już ani słowa. Wiedziałaś jednak bardzo dobrze, że wyjaśnienia Cię nie ominą.



.Na koncercie.



Chłopaki wyglądali oszałamiająco. Byli jeszcze piękniejsi niż na zdjęciach. Bawiłaś się cudownie razem z innymi directionerkami chociaż cały czas miałaś wrażenie, że wszystkie już wiedzą, że to co napisał Nialler jest o Tobie. W pewnym momencie chłopaki zaczęli grać 'Little things'. Złapałaś swoją przyjaciółkę za rękę i zaczęłyście bujać się w rytm muzyki. Gdy irlandczyk śpiewał swoją wersję, w momencie kiedy było 'Like I love you.' wydawało Ci się, że śpiewał to dla Ciebie. Uśmiechnęłaś się do niego a on odwzajemnił ten gest. Oczywiście directioners myślały, że to do którejś z nich. Jednak Ty dobrze wiedziałaś, że ten uśmiech był zarezerwowany tylko dla Ciebie. Po udanym koncercie wyjęłaś wejściówki za kulisy i razem ze swoją przyjaciółką zaczęłyście przeciskać się w stronę wejścia. Pokazałyście je ochroniarzom, którzy po chwili prowadzili was do całej piątki. Gdy otworzyły się drzwi ujrzałyście najzabawniejszy widok na świecie. Liam rozmawiał zawzięcie z kimś przez telefon, Nialler siedział na kanapie i jadł pomidora, Zayn'a nigdzie nie było a Harry z Louisem ganiali się po całym pomieszczeniu. Gdy zaczęłaś się śmiać dopiero wtedy cała czwórka zauważyła waszą obecność. Hazza od razu podszedł do was i uważnie przyjrzał Ci się.

-Ty! To o Tobie Nialler napisał przed koncertem! Stary jaka ona jest ładna! - To powiedziawszy klepnął Horana po plecach tak, że ten upuścił pomidora.

-Przepraszam Cię za niego. - Wymamrotał wyraźnie zakłopotany zaistniałą sytuacją.

-Eeee.. nic się nie stało. - Odpowiedziałaś czerwieniąc się. Na szczęście Lou postanowił uratować sytuację i zaczął was zagadywać. Byłaś mu niezmiernie za to wdzięczna. Nagle do pokoju wbiegł Zayn i widać było, że bardzo chciał powiedzieć o czymś chłopakom. Jednak, gdy was zauważył szeroko się uśmiechnął.

-O widzę, że Niall przyprowadził swoją nową dziewczynę! Miło mi Zayn jestem. - To powiedziawszy podał Ci rękę. Nieśmiało ją uścisnęłaś po czym pytająco spojrzałaś na blondyna. Nie wiedziałaś o co dokładnie chodzi. Byłaś taka w tym wszystkim zagubiona, że w tej chwili marzyłaś o tym żeby zniknąć.

-Ekhm.. tak właściwie to [T.I] musimy porozmawiać. - Powiedział Horan i chwycił Twoją rękę. Nie chciałaś zostawiać swojej przyjaciółki samej dlatego spojrzałaś w jej stronę. Miałaś cichą nadzieję, że jakoś uwolni Cię od tej krępującej rozmowy jednak ta była tak pochłonięta rozmową z resztą zespołu, że zupełnie nie zwracała na Ciebie uwagi. Niall zaprowadził Cię do jakiegoś pustego pomieszczenia. Gdy drzwi się za wami zamknęły odwrócił się w Twoją stronę i delikatnie ujął Twoją dłoń.

-[T.I] chciałem Cię przeprosić za wcześniej ale jakoś tak wyszło. Chciałem Ci tylko teraz powiedzieć, że zakochałem się w tobie jak wariat. Gdy pisaliśmy na twitterze wydawałaś się taką miłą i bardzo interesującą osobą. Dzisiaj przekonałem się , że oprócz tego jesteś jeszcze bardzo piękna. Stałaś się dla mnie bardzo bliską mi osobą. Jesteś wyjątkowa i nie chciałbym , żeby ta znajomość przez jeden głupi pocałunek się zniszczyła. Zależy mi Tobie bardzo i dlatego chciałbym zapytać czy nie zechciałabyś zostać moją dziewczyną? - Jego słowa bardzo Cię zaskoczyły i kompletnie nie wiedziałaś jak zareagować. Właśnie w tej chwili spełniało się Twoje największe marzenie. Nie mówiąc nic podeszłaś do chłopaka i stając na palcach złożyłaś pocałunek na jego miękkich, różowych wargach. Teraz wszystko już było jasne a Ty czułaś, się najszczęśliwszą dziewczyną na świecie.


czytasz = komentujesz

love u all.


piątek, 11 stycznia 2013

Lou



Był dosyć wietrzny dzień, ale jakby inaczej. Siedziałam w zakurzonym samochodzie po kolejnej kłótni z Jasonem. Byłam na niego wściekła. Oparłam się o podgrzewane siedzenia i oczekiwałam niespodzianki, która miała sprawić, że mu wybaczę. Jechaliśmy dość długo, zdążyłam nawet zasnąć. Obudziłam się, jak Jason wziął mnie na ręce. Było mi miło i nie zamierzałam otwierać oczu. Usłyszałam parę piszczących głosów, ale zignorowałam je. Usłyszałam chrzęst klamki i poczułam, jak kładzie mnie na czymś miękkim. Łóżko. Nareszcie. Przewróciłam się na bok i zamierzałam zasnąć. Jason miał jednak inne plany. Poczułam jego rękę pod moją bluzką. Natychmiast otworzyłam oczy.
-Co ty robisz?! - wrzasnęłam przerażona. Jason miał wymalowany dziki uśmiech na twarzy.
-Jak to co? Zabawmy się. - powiedział z łapczywym akcentem w głosie. Odepchnęłam go i wybiegłam z pokoju. Nie miałam pojęcia gdzie jestem i gdzie mam iść. Podbiegłam pod jeden z pokoi i schowałam się w kącie. Miałam dość. Zawsze tak jest. Najpierw jest miło i próbuje przepraszać, a potem dzieje się. Ludzie się pytają o siniaki, ale zbywam ich. Usłyszałam pisk i podskoczyłam. Ktoś biegł korytarzem. Pewnie studenci urządzają imprezę. Zza rogu wyleciał jeden z nich i skręcił w moją stronę. Nie widział mnie i wtulił się w kąt.
-Auć. Nie rozpychaj się tak. - wyrwało mi się.
-Cii. Proszę, przesuń się. Gonią mnie. - powiedział znajomy mi głos.
-Kto? - powiedziałam zdziwiona bacznie obserwując nieznajomego, ale nie mogłam zobaczyć jego rysów twarzy przez tę ciemność.
-Fanki. - powiedział szeptem. Jakby na sam dźwięk jego ściszonego głosu fanki odwróciły się i pognały w naszą stronę.
-Louii..? Gdzie jesteś? - wrzeszczały. Nagle on wypchnął mnie z kąta. Wszystkie zwróciły swoje oczy na mnie.
-O mój Boże! Louis! Louis! - pokazałam na pokój Jasona. Byłam zadowolona z tej improwizacji. Wszystkie fanki z krzykiem euforii wlały się dziką falą do pokoju mojego chłopaka. Wróciłam do ciemnego kąta.
-Miło mi,że tutaj z tobą wylądowałem. - powiedział chłopak.
-Wyrzuciłeś mnie! - wygarnęłam mu.
-Nie będziesz się na mnie gniewać. - powiedział śmiało.
-Co ty sobie myślisz? Oczywiście, że będę! - odpowiedziałam.
-Jestem Louis Tomlinson. - powiedział i wstał. Wtedy go poznałam. Te oczy, te włosy, ta postawa. To musiał być on.
-Co z tego? - powiedziałam hardo krusząc się w środku. Odwróciłam się na pięcie i odeszłam. Przed wejściem do pokoju Jasona okupowanego przez fanki obróciłam się ostatni raz. Zobaczyłam jak stoi i kręci głową z uśmiechem na twarzy.
Fanki na szczęście poznały, że Jason to nie Louis. Wyszły z pokoju po dziesięciu minutach.
-Jakiś koleś nasłał na mnie te laski! - powiedział zadowolony Jason.
-Widzę, że nie tęskniłeś. - powiedziałam zgryźliwie.
-Nie za bardzo. - przyznał mój chłopak pewny siebie.
Popatrzyłam na niego morderczym wzrokiem i odwróciłam się na pięcie. Ruszyłam przed siebie i zdałam sobie sprawę, że tak na prawdę nie mam co ze sobą zrobić... Nie miałam zamiaru tam, do niego wracać..
Wynajęłam sobie osobny pokój. Żałuję, że w ogóle się tu znalazłam. Jason był jedną wielką pomyłką.
Na następny dzień miałam wyjechać. Było już późno, ale nie chciało mi się spać, byłam nabuzowana po tym co się dzisiaj stało. Jason zawsze taki był.. tylko jakoś mi to nie przeszkadzało. Dopiero teraz zauważyłam, że w ogóle nie liczy się z moim zdaniem.
Wyszłam z pokoju i szłam cichym, pustym korytarzem ku wyjściu.
Wzięłam głęboki oddech, zamknęłam oczy i dałam się ponieść ciszy tej nocy. Usłyszałam za sobą kroki więc szybko otworzyłam oczy i odwróciłam się i przed sobą zobaczyłam... Jasona.
- Co ty robisz tu tak późno?! Co!!? Gdzie się włóczysz ? I nic mi nie powiedziałaś!!
-Nie muszę nic...
- Co stoisz tu jako dziwka i czekasz na okazję ?! - był strasznie zdenerwowany. Teraz to mnie przerażał.
- Co?! Jak śmiesz ta.. - wtedy chłopak się zamachnął i wiedziałam, że chce mnie uderzyć. Tylko się skuliłam i zacisnęłam powieki. Ale nic nie poczułam.
- Jeszcze raz gnoju, a tego pożałujesz! Przeproś Panią !! - pewien chłopak złapał Jasona za nadgarstek i, wnioskując po minie Jasona, dość mocno ścisnął. A mój wybawiciel wykręcił mu ją jeszcze do tyłu, skłaniając Jasona do klęknięcia przede mną.
-Prze..uh.. przepraszam - syknął przez zęby - na co mój wybawiciel ( nadal nie wiedziałam kto to.. było zbyt ciemno) puścił go i pchnął przed siebie.
- I radzę ci się stąd wynieść! - po tych słowach chłopak podszedł do mnie. I juz wiedziałam dobrze kto to. To ten sam, któremu ja musiałam pomóc z fankami. Louis Tomlinson.
- Uf.. dzięki .. i .. przepraszam ..- z moich oczu popłynęły łzy
-Oh.. przestań nie płacz - podszedł jeszcze bliżej i objął mnie. Przytulił do swojego ciepłego, wspaniałego ciała, głaszcząc po włosach. Mogłabym tak trwać wiecznie.

Pisałam go ze wspaniałą @Ariel_Official_  , dziękuję Ci. Chciałabym podziękować wszystkim, którzy mnie wspierali i pomagali. Jesteście zajebiści. 



sobota, 5 stycznia 2013

Hazza



-Nie mam nic co mogłabym na siebie włożyć !
-Nie przesadzaj, przecież masz pełno fajnych ciuchów.
-Ale nie takie…
-… Masz włóż tę. – dziewczyna podała ci delikatną, białą sukienkę.
Po ubraniu CAŁEJ STYLIZACJI. Przejrzałaś się w lustrze.
-Uhh… Nigdy nie będę wyglądać jak te laski, co się tam przechadzają na luzie i wyglądają jak rasowe modelki! Przy nich wyglądam jak..
Nie mogłaś dokończyć bo przerwało ci pukanie do drzwi, w które, jak się później okazało pukał Nialler.
-Gotowe? Bo my ra... WOW ! .. Ekhem... eee.. [T.I] wyglądasz.. nieziemsko.
-Em.. Dzięki Niall. Ale to tylko zwykła sukienka.
-Noo… ale ładnemu we wszystkim ładnie – mówił uśmiechnięty i lekko zawstydzony. Zupełnie ignorując Danielle, która pomagała ci się przygotować do balu, na który chłopcy cię zaprosili. Przyjaźniłaś się z nimi odkąd poszli na przesłuchanie do XFactor. Zawsze przy nich byłaś. W dobrych i tych gorszych chwilach. Zawsze przychodzili do ciebie, kiedy mieli problemy. Byłaś dla nich jak dobra wróżka.
Ale najbliżej byłaś z Hazzą i Lou. Wiedziałaś o nich wszystko, z wzajemnością. To od nich dowiedziałaś się, że od jakiegoś czasu Niall czuje do ciebie coś więcej niż tylko przyjaźń. Ale nie wzięłaś tego na serio, bo ten słodki blondasek, jest bardzo kochliwy, może dlatego nigdy nie był w poważnym związku. Szybko się zapala, ale i szybko mu przechodzi.  Mimo to kiedy się dowiedziałaś zrobiło ci się cieplutko w brzuchu.
Szliście na ważny dla chłopaków bal, na którym mieli się pojawić wszyscy znani artyści. Ale musieli cię zmusić, żebyś tam poszła, bo nie bardzo lubiłaś spotykać się z tymi ludźmi. Wydawali się wywyższać i traktowali cię z góry. Nigdy nie mówiłaś o tym chłopakom, bo nie chciałaś za bardzo zwracać na siebie uwagi, więc nie miałaś się jak od tego wymigać. Poprosiłaś o pomoc doświadczone już w takich imprezach Dan i Perrie, żeby pomogły ci w wybraniu odpowiedniego stroju i, żeby poznały cię z innymi, bo przecież nikogo tam nie znałaś. A chłopcy niestety nie będą mogli poświęcić ci tyle uwagi, bo będą zajęci galą i występem. Całkowicie to rozumiałaś.
Wyszliście z pokoju i ruszyliście po schodach w dół, ku wyjściu, by od razu wsiąść do specjalnie dla was podstawionego samochodu, którym mieliście jechać na prestiżową galę. W samochodzie zobaczyłaś resztę przyjaciół czyli Harrego zajmującego się swoim nowym telefonem, na który tak bardzo się cieszył, obok niego na całą długość wyciągniętego Zayn’a, który cały czas opowiadał sobie z Louisem głupawe kawały o blondynkach.  Za to Liam i Perrie rozmawiali o polityce. Z szerokim uśmiechem usadowiłaś się obok Hazzy a obok ciebie, przed Dan wepchnął się Nialler i lekko na ciebie spojrzał.
Jechaliście około trzydziestu minut, ale nie nudziło wam się. Razem zrobiliście sobie imprezkę. Zawsze tak było, zawsze byliście bardzo zżyci. Dlatego mimo, że 1D, Perrie i Danielle dostali zaproszenia na jakieś wielkie imprezy to Sylwestra spędzacie w swoim gronie.
Dotarliście na miejsce. Za przyciemnionym oknem widziałaś błyskające światła aparatów reporterów i fanów stojących między podjazdem a wejściem na galę. Robili zdjęcia przechadzającym się po czerwonym dywanie aktorek, aktorów, muzyków i różnych tego typu celebrytów. Na samą myśl wyjścia tam serce biło ci mocniej i zaczynałaś nerwowo oddychać. Widziałaś w telewizji jak te ‘damy’ wychodzą z luksusowych samochodów z takim wdziękiem i lekkością. Bałaś się, że tobie to nie wyjdzie i się tylko zbłaźnisz.
Pierwsza wyszła Danielle, za nia Perrie potem Liam, Zayn i Nialler. Zostałaś z Harrym i Louisem, chłopcy widzieli, że bardzo się zestresowałaś, więc przysunęli się do ciebie i po prostu się do ciebie przytulili mówiąc: ‘Wyglądasz świetnie, lepiej niż wszystkie dziewczyny tutaj razem wzięte’. Właściwie mówił to Lou. Zawsze ci schlebiał i lubił prawić  komplementy. Po powiedzeniu tego wziął głęboki oddech i szeroko się uśmiechnął, pozując chciwym paparazzim.
-Wyglądasz niesamowicie. Kocham Cię.
-Oh… Hazz, też cie kocham. – Nie mogłaś tego zobaczyć, ale Harry po tych słowach, spuścił wzrok i bezgłośnie powiedział: ‘Nie o to mi chodziło’
Opuściliście samochód by wdzięcznie pozować na czerwonym dywanie, na którym nadal prezentowali się twoi przyjaciele. Starałaś się wyglądać najlepiej jak potrafisz, nie było to takie trudne jak się wydawało, zwłaszcza kiedy obok ciebie stał Harry Styles, który trzymając cię w pasie przyciągał cię coraz bliżej siebie. Było to dość przyjemne, czułaś jego ciepłą dłoń na swoich biodrach, dotykał cię z taką troską i delikatnością. Czułaś się tu tak zagubiona jak ci się wydawało, bo on był obok. Nie obchodziło go, że mogą was połączyć jako parę. Po zgrabnym i powolnym przejściu przez tę drogę, którą wyznaczał czerwony dywan odwróciliście się tyłem do reporterów. Harry delikatnie ujął twoja dłoń, czekając na twoja reakcję. Popatrzyłaś w jego piękne, zielone oczy. Zobaczyłaś obawę. Złapałaś jego dłoń mocniej i oplotłaś swoje palce w jego. A za sobą usłyszałaś jeszcze bardziej wzmożone klikanie lamp aparatów i różne krzyki skierowane w waszą stronę. Ale nie obchodziło was to, zwyczajnie weszliście do środka, gdzie jak było widać zabawa trwała w najlepsze. Tam też było dużo paparazzi, ale ci nie byli tacy chciwi i natarczywi jak tamci, więc pozowało im się miło. Robiliście to w takich samych pozycjach jak na zewnątrz, ale tym razem cały czas trzymałaś Harrego za rękę. Widziałaś jak wszyscy wam się przyglądali, nie wszyscy patrzyli na ciebie przyjaźnie. Niektóre fanki patrzyły na ciebie morderczym wzrokiem, inne uśmiechały się przyjaźnie pokazując was palcami koleżankom obok. Było to dość miłe, choć czułaś się skrepowana przez te piorunujące spojrzenia i chciałaś iść już dalej, Hazz jakby czytał ci w myślach bo wybawił cię z tego prowadząc ku przejściu na wielką salę, na której miał odbyć się gala. Na razie na scenie  było ciemno, tylko w tle było słychać piosenki, do których można było tańczyć i spokojnie rozmawiać.
To tu. Tutaj spotykają się gwiazdy i jak później wywnioskowałaś nie rozmawiali o niczym konkretnym. Trochę o filmie, trochę o muzyce. Raczej chodzi tutaj o pokazanie się, o wylansowanie.
I tak jak przewidywałaś chłopcy byli bardzo zajęci, musieli rozmawiać z różnymi, dość ważnymi ludźmi. Spędzałaś czas z dziewczynami. W pewnej chwili, kiedy zajęłyście miejsca przy stoliku i zamówiłyście po drinku, Perrie zapytała o co chodziło z Hazzą tam przy wejściu, Dan przyłączyła się do pytania, przysuwając się bliżej i ciepło uśmiechając.
- Nic. Hazz tylko pomógł mi przezwyciężyć tremę i strach. Wiecie… ja nie pozuję fanom i nie pstrykają mi zdjęć na co dzień. Po prostu mi pomógł.
- Ahaa…tak to się teraz nazywa!
-Dan, daj spokój jesteśmy TYLKO przyjaciółmi. OK?
W tej chwili zaczął się występ chłopaków. Zaśpiewali WMYB i kilka nowych kawałków z Take Me Home, między innymi Little Things. Kochasz tą piosenkę, jest taka prawdziwa, a w wykonaniu chłopców taka… urocza. Zauważyłaś, że na solówkach Harry bardzo często patrzył w stronę waszego stolika. Pomyślałaś, że to przypadek, przecież patrzył na całą salę. Na… inne dziewczyny… Ale kiedy śpiewał ten słodki moment ‘ You still have to squeeze into your jeans, But you're perfect to me.'
  Patrzył prosto na ciebie. Nie. Nie wydawało ci się. Patrzył prosto w twoje oczy. Stanął wprost naprzeciwko ciebie i podczas śpiewania jakby zadedykował ci ten kawałek.
Po skończonym występie rozległy się gromkie brawa, podczas których chłopcy zgrabnie usunęli się ze sceny za kulisy. Perrie i Danielle popatrzyły na ciebie zaskoczone i szeroko uśmiechnięte.
-Aha. No więc.. tylko przyjaciele? Hę? Haha jasne, bo w to uwierzę. Skarbie on chyba czuje do ciebie coś więcej. – Dan jest bardzo podobna do Li. Opanowana, pewna siebie i odpowiedzialna. Najodpowiedzialniejsza z waszej trójki.
-A-L-E SŁODKO! AAAAA! Ale się cieszę! Będziemy razem chodzić na podwójne randki. E…Potrójne! Pewnego dnia chłopcy poproszą nas o rękę, będziemy miały śluby w tym samym dniu. OOO! Potrójny ślub! Zajdziemy w ciążę. Będziemy chodziły razem do szkoły rodzenia. Urodzimy dzieci. I będą chodziły do tych samych szkół i one wezmą ze sobą ślub. I będziemy rodziną. Będziemy chodziły na wspólne spacerki już jako staruszkowie i umrzemy wszyscy razem, cała nasza szóstka będzie leżała obok siebie na cmentarzu. I..
-Perrie! Uspokój się! Hahaha!
No cóż… Perrie nie była tak opanowana ja Danielle. Szybko ponosiły ją emocje. Ale to było słodkie.
- Perr, najpierw trzeba coś czuć do tej drugiej osoby.
-A ty nie czujesz? Przecież widzę jak na siebie patrzycie. Te gesty. Zawsze widzę was razem.
-Tak. Kocham go. Ale… nie w TYM sensie… Chociaż muszę powiedzieć, że ostatnio…
- Masz motylki w brzuchu, kiedy jest w pobliżu i kiedy cię dotyka dostajesz gęsiej skórki, przy nim starasz się być idealna, nienaganna?
-Tak Dan, idealnie to ujęłaś. Hahaha. Ale ja nigdy przy nim niczego takiego nie miałam. Był dla mnie może jak starszy brat.
-I jak Laski? Podobało się – Zayn jako pierwszy przyszedł do was, od razu obejmując Perrie w pasie, za nim reszta zespołu. Było widać, że są z siebie zadowoleni.
-To co… dziewczyny.. musimy im powiedzieć prawdę. – zaczęła z kamienną twarzą Perrie, a chłopakom miny od razu miny zrzedły.
-Więc… to było… - kontynuowałaś
-NIESAMOWITE! Najlepszy występ na tej gali! – krzyknęła Dan i rzuciła się w ramiona Liama. Perrie na Zayna, Lou na Niallera i tylko ty i Hazza staliście bez pary. Popatrzyłaś na niego. Wyglądał tak przystojnie. Te jego idealnie ułożone, kasztanowe włosy, usta, dołeczki. Miałaś ochotę się na niego rzucić. Za to jego duże, szmaragdowe oczy patrzyły prosto w twoje. Patrzył na ciebie z pożądaniem i troską. Zrobił krok przed siebie, nadal patrząc głęboko w twoje oczy i powiedział: ‘No choć tu’, po czym zbliżył się do ciebie mocno złapał cię w pasie i podniósł. Wysoko ponad swoją głowę, nadal patrząc na ciebie. Czułaś się jak gwiazda w tych romantycznych filmach, kiedy kochankowie się nareszcie spotykają. Podniosłaś nogi i spojrzałaś w jego oczy. Patrzyliście na siebie w takiej pozycji dłuższą chwilę. Po czym opuścił cię na ziemię, nadal nie spuszczając z ciebie wzroku. Staliście bardzo blisko siebie, on nadal trzymał dłonie na twojej tali a ty na jego szyi. Powoli zbliżyliście swoje twarze zatracając się w pocałunku. Teraz mieliście już zamknięte oczy by rozkoszować się dotykiem ust drugiego. Harry przyciągną cię do siebie, dziwiłaś się, że było to jeszcze możliwe i wtuliłaś się w jego bezpieczne ciało. Po paru sekundach tej cudownej chwili usłyszałaś za swoimi plecami gwizdy i krzyki przyjaciół, cieszących się waszym szczęściem, poczułaś, że Hazz też uśmiecha się przez pocałunek. Po chwili oderwaliście się od siebie ale na biodrach nadal czułaś ciepło ręki chłopaka. Byłaś tak podekscytowana że, bałaś się, żeby Harry nie usłyszał bicia twojego serca, które w tej chwili po prostu oszalało.
Popatrzyliście na przyjaciół. Śmiali się, bili brawo a Louis i Nialler udawali, że płaczą, uśmiechając się do was.
Czułaś się przy nim szczęśliwa i bezpieczna. Całą galę, wszystkie występy i przemówienia oglądałaś wtulona w ramiona Hazzy. Nie puścił cię ani na chwilę. Czasami tylko spoglądał na ciebie troskliwie, myśląc, że tego nie widzisz. To było urocze. Zawsze był w stosunku do ciebie troskliwy i opiekuńczy, ale nigdy nie pomyślałaś, że się w tobie kocha.
Po gali organizowano after party, czyli już luźna imprezka, nie taka sztywna jak tamta. Tańczyłaś z Niallerem, który mimo, że kochał się w tobie, był szczęśliwy z twojego szczęścia, ale widziałaś, że był smutny. Jednak jego rozpacz nie trwała długo, bo zaraz po waszym tańcu zadowolił się całkiem ładną ale okropnie głupią blondynką.
Kiedy był wolny kawałek od razu przy tobie pojawił się Harry zapraszając cię do tańca. Złapałaś go za szyję i wtuliłaś się w niego wolno poruszając się po parkiecie. Jednak chłopak stanął i puścił twoje biodra. Nie wiedziałaś o co chodziło więc też się od niego ‘odkleiłaś’. Zobaczyłaś jak zielonooki odwraca się i macha w stronę DJ’a, ten tylko kiwnął głową, złapał za mikrofon, zatrzymał piosenkę i mówił: ‘ A teraz coś klasycznego, dla tych co umieją tańczyć, Hehe’. Harry znów odwrócił się w twoją stronę, wyprostował się, złapał cię w tali i za rękę. Tak jakby miał tańczyć walca.
Wyglądał jak profesjonalista w garniaku i w takiej postawie. Wyglądał jak mega ciacho.
Muzyka jaką włączył DJ to był właśnie walc. Chodziłaś w dzieciństwie do szkoły tańca, więc wiedziałaś jak się zachować. Przytaknęłaś lekko i złapałaś za dłoń, którą chłopak do ciebie wyciągnął. Zaczęłaś tańczyć walca z Harrym Stylsem. Cała sala nagle ucichła, wszystkie pary, które do tej pory tańczyły amatorsko na parkiecie zrobiły wam miejsce do popisu. Światła reflektorów padły na was. Ale nie czułaś stresu, byłaś z nim i czułaś, że go kochasz.
Do domu wracaliście nie do końca w takim samym składzie, bo Liam zabrał Dan do swojego rodzinnego domu. Mogli sobie na to pozwolić, bo po tej gali aż do sylwestra mają wolne. Wszyscy byliście strasznie upici, bawiliście się tam jak nigdy. Z limuzynie i tak mieliście jeszcze alkohol więc zabawa się dla was nie skończyła. Po tym bajkowym pocałunkiem z Harry później nic więcej podobne do tego się nie wydarzyło chociaż cały czas tuliliście się do siebie, trzymaliście się za ręce. Za to w limuzynie już całkowicie straciliście głowę. Ale to tak jak wszyscy Niall zaprosił do siebie tę ładną choć pustą blondynkę, Zayn był zajęty Perrie i nawet Lou spotkał jakąś ładną, nieznaną ci brunetkę o pięknych niebiesko-kryształowych oczach. Każdy choć raz pocałował się ze swoją parą na dziś wieczór. Jednak nie były to czułe pocałunki jak ten wasz, oni po prostu się bawili.
I tutaj, w tej limuzynie nastąpił wasz drugi pocałunek. Był tak samo romantyczny, pełen uczuć jak ten na gali. I chyba można było już oficjalnie powiedzieć, że jesteście razem.

I proszę macie imagina z Hazzą J Nigdy nie pisałam tak romantycznego jak ten… więc nie mam pojęcia czy mi się udało, ale ocena należy do Was. Dedykuję go dla mojego tajnego[xd] gangu warzyw <3 Szczególnie Darii bo baardzo chciała to opowiadanie. Pisałam go też z myślą o @RobciaXD